Tytuł: Mroczny zakątek
Tytuł oryginalny: Dark Places
Tłumaczenie: Mateusz Borowski
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 512
Ocena: 7,5/10
Libby Day od prawie
dwudziestu pięciu lat żyje w stanie niemal permanentnego
zawieszenia. Ponad trzydziestoletnia dziś kobieta całkowicie nie
odnajduje się w swym życiu. Istnieje, trwa, lecz nie wystarcza jej
siły woli, by jako tako zadbać o siebie i coś ze sobą zrobić. W
zasadzie bez konkretnego zawodu, bez zainteresowań, bez motywacji,
by zrobić cokolwiek. Niemal dwadzieścia pięć lat temu przeżyła
istny horror. W dramatycznych okolicznościach straciła matkę i
dwie starsze siostry. Zostały zamordowane, oskarżony a następnie
skazany za tę zbrodnię został zaś jej brat Ben, jedyny jej
bliski, jej ukochany, najwspanialszy brat... A ona swymi dziecięcymi
zeznaniami przyczyniła się do jego skazania. To ona go oskarżyła,
za jej sprawą wówczas piętnastoletni chłopak usłyszał wyrok
dożywocia. Miał szczęście... akurat wprowadzono moratorium na
karę śmierci.
Obecnie, dorosła Libby Day żyje z pieniędzy, które jako mała dziewczynka otrzymała od licznych, anonimowych darczyńców poruszonych jej dramatycznymi przejściami i utraconym dzieciństwem. Środki te jednak w zatrważającym tempie się niestety wyczerpują. Książka napisana przez kobietę o tym jak uporała się z demonami przeszłości okazała się całkowitym niewypałem. Wszyscy już praktycznie zapomnieli o dramacie, który wydarzył się w Kinnakee niemal ćwierć wieku temu a ogólnoludzkie współczucie kieruje się już w stronę kolejnych poranionych i potrzebujących. Libby nie myśli jednak o podjęciu pracy i ogarnięciu swego życia. Szczęśliwym trafem na jej drodze staje Lyle Wirth wraz z innymi członkami Klubu Kryminalnych Ciekawostek. Oni nie wierzą w winę Bena i chcą, by właśnie Libby pomogła im odnaleźć prawdziwego mordercę. Czy Libby się myliła i bezpodstawnie oskarżyła Bena? Kto czai się w mrocznym zakątku umysłu małej Libby Day?
„Mroczny zakątek”
autorstwa Gillian Flynn to mocny thriller psychologiczny, który
najpierw zaskoczył mnie niezwykle antypatyczną główną bohaterką
a później sprawił, że co rusz zmieniałam zdanie co do sprawcy
masakry w Kansas. Libby Day to ten typ bohatera literackiego, który
budzi niesmak i całkowity brak sympatii ze strony czytelnika. To
egoistka, żerująca na dobroci innych, bez pomysłu na własne życie
i ogólnym brakiem chęci do czegokolwiek. Antypatyczna
wyzyskiwaczka, cierpiąca na chroniczną kleptomanię. W sumie
czytelnik winien czuć współczucie i zrozumienie biorąc pod uwagę
to, co przeszła Libby. Niemniej jest to praktycznie niemożliwe, mimo
największej dawki empatii jaką można w sobie nosić. I w dodatku
czytelnik ten nie ma wyjścia, musi głównej bohaterce kibicować,
wspierać ją w jej działaniach zmierzających do odkrycia prawdy.
Dopiero przy końcu historii nastawienie czytającego łagodnieje,
zmienia się bowiem sama główna bohaterka... odrobinę, lecz
jednak.
Historię Libby i jej
dramatu czytelnik poznaje z perspektywy trzech bohaterów tej opowieści.
Współcześnie poznaje Libby i jej obecne życie. To z nią powoli
układa wszystkie puzzle kryminalnej układanki. To z nią
konfrontuje wspomnienia małej dziewczynki z prawdziwymi wydarzeniami
sprzed lat. W przeszłość zabierają zaś czytelnika Patty,
zamordowana matka rodzeństwa, oraz Ben skazany za tę straszną
zbrodnię na dożywotni wyrok. Oni prowadzą czytelnika poprzez
wydarzenia przeszłości, które bezpośrednio doprowadziły do
masakry. Czytelnik poznaje Patty, samotną matkę, która zmaga się
z nieustannymi problemami finansowymi. Zagubiona, zahukana, bojąca
się każdego nowego poranka, poraniona, lecz bardzo kochająca swe
dzieci i chcąca dla nich godnej przyszłości. Jest również Ben,
bardzo mocno zagubiony, nieśmiały nastolatek, który chciałby być
taki jak jego rówieśnicy, mający spore kompleksy ze względu na
problemy finansowe swej rodziny, szukający akceptacji i miłości. I
właśnie te przebłyski wydarzeń z przeszłości najmocniej sieją
zamęt w głowie czytelnika powieści Gillian Flynn. One to właśnie
sprawiały, że nieustannie zmieniałam zdanie co do winy Bena, jego
odpowiedzialności za zbrodnię sprzed lat. Należą się zatem
autorce spore brawa, że tak bardzo potrafiła namieszać w głowie
czytelnikowi i wielokrotnie wyprowadzić go w pole.
„Mroczny zakątek”
Gillian Flynn sprawił mi ogromną czytelniczą przyjemność.
Lektura wciągnęła mnie całkowicie i dosłownie nie mogłam się
od niej oderwać. Poczułam się czytelniczo usatysfakcjonowana.
Polecam.
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Zdecydowanie muszę przeczytać, zbliżająca się ekranizacja jest dodatkową motywacją :). Mam nadzieję, że Mroczny zakątek wciągnie mnie tak mocno jak ciebie.
OdpowiedzUsuńCzytałam Zaginioną dziewczynę tej autorki i bardzo mi się podobała. Mroczny zakątek także znajduje się w moich planach czytelniczych.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej historii i niezłomnie na nią poluję :D
OdpowiedzUsuńMam tę książkę i naprawdę bardzo się cieszę! Takie mroczne thrillery po prostu uwielbiam czytać. Okładka też jest genialna. I jeszcze raz - bardzo się cieszę!:))
OdpowiedzUsuńMnie też by pewnie ta książka usatysfakcjonowała. Będę mieć na uwadze tę książkę.
OdpowiedzUsuńOkładka bardzo magnetyczna, coś czuję że muszę przeczytać tę książkę, lubię takie historie:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że i Tobie książka przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuń