Tytuł: Teraz i zawsze
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 240
Ocena: 6/10
Dla Mai właśnie skończyło się życie. Patrzy jak jej mąż i mały synek Josh ze smutkiem na twarzach opuszczają cmentarz. Przegrała długą i wyczerpującą walkę z chorobą. Rak zabił ją i odebrał wszystko. Zabrał życie, przyszłość, wakacje nad morzem i marznące zimą stopy. Nie zobaczy jak jej syn dorasta, jak staje się mężczyzną, nie przytuli swych przyszłych wnuków. Wszystko się skończyło.
Zanim jednak zniknie na zawsze, zanim odejdzie musi jeszcze zostać na chwilę. Musi przygotować Stevena i Josha na życie bez niej. Musi sprawić, by zaczęli nowe życie, równie dobre jak to, które właściwie dla całej trójki właśnie się skończyło, lecz już bez niej.
W ostatnich chwilach życia, w momencie śmierci, gdy wszystko czego chce to dalej żyć, jej dusza trafia do ciała innej kobiety, która w tym czasie próbuje odebrać sobie życie. Od tej chwili Maia patrzy na świat oczami Judy, kobiety zupełnie sobie obcej i całkowicie od niej samej różnej a towarzyszem jej staje się niezwykły labrador, który przyplątuje się do Mai i za nic nie chce opuścić.
W taki oto sposób Maia żyje dalej. Wie, że to nowe życie nie może trwać zbyt długo. W snach odwiedzają ją dawno zmarli bliscy i przypominają, że przecież jej życie już się skończyło. Maia/Judy jednak najpierw musi zaopiekować się swoja rodziną i przez chwilę jeszcze cieszyć się, że kiedyś była jej częścią. Musi pokazać im jak mają żyć bez niej.
„Teraz i zawsze” Carolyn Egan to opowieść o niezmierzonej i nieznającej granic sile miłości. Miłość i pamięć o tych, których kochaliśmy istnieje bowiem po ich śmierć. Jest w sercach kochanych i kochających, w ich myślach i wspomnieniach. Zawsze zostaje jakaś cząstka, która nie przemija.
Powieść Carolyn Egan mówi o rzeczach ważnych. Miłość i śmierć łączą się w niej i przenikają. W moim odczuciu autorka nie uniknęła jednak pułapki banalności. Z powieści dowiadujemy się bowiem, że miłość jest niezwyciężona. Miłość jest silniejsza niż śmierć. A po trudnych chwilach życie zawsze znajdzie swój prawidłowy bieg a mu będziemy żyć dalej.
W książce zabrakło mi również elementu zaskoczenia, czegoś nieprzewidywalnego. Carolyn Egan snuje bowiem opowieść bez pośpiechu i w zasadzie w książce niewiele się dzieje. Momentami wydaje się, że dramaturgia wzrośnie, lecz wszelkie objawy ożywienia akcji są skutecznie przez autorkę powstrzymywane. A może właśnie cały urok, czar powieści polega na tym, że jest tak spokojnie, nieśpiesznie, bezpiecznie?
„Teraz i zawsze”
to ładna opowieść ku pokrzepieniu. Czuję lekki niedosyt.
Książka bierze udział w wyzwaniu "2014 rok z 52 książkami".
Książka bierze udział w wyzwaniu "Grunt to okładka".
Książka bierze udział w wyzwaniu "2014 rok z 52 książkami".
Książka bierze udział w wyzwaniu "Grunt to okładka".
"Teraz i zawsze" czeka na mojej półce, więc pewnie niebawem wezmę się za nią. Trochę mnie jednak martwią opinie na jej temat - większość nie jest zbyt pochlebna. Jednak nie pozostaje mi nic innego, jak przekonać się o tym i wyrobić własne zdanie.
OdpowiedzUsuńKsiążka wygląda na ciekawą, ale nie jest to w tej chwili dla mnie lektura - może kiedyś.
OdpowiedzUsuńA mi się podoba, tylko boję się przewidywalności.
OdpowiedzUsuńWidziałam kiedyś film, w którym była podobna historia, ale nie mogę sobie przypomnieć tytułu :( Po książkę sięgnę na pewno :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zabrakło elementu zaskoczenia, bo przewidywalność z reguły jest nudna, dlatego chyba jednak dam sobie spokój z tą książką.
OdpowiedzUsuńNa razie jakoś nie, ale może kiedyś.
OdpowiedzUsuńCzasami właśnie taki marazm w fabule czemuś służy. Z chęcią przeczytałabym tę książkę.
OdpowiedzUsuńszkoda, że zabrakło czegoś nieprzewidywalnego, ale i tak fabuła zaciekawiła mnie na tyle, że chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuń