Podobno istnieje około dwustu definicji terroryzmu. Znaczenie tego słowa zmienia się nieustannie, ewoluuje zarówno na przestrzeni czasu, jak i w reakcji na terytorium, którego dotyczy. W tyglu znaczeniowym mieszają dodatkowo zarówno technika, jak i względy kulturowe.
Autor: Wojciech Lada
Tytuł: Polscy terroryści
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 360
Ocena: 7/10
„Jest
zjawiskiem raczej intuicyjnym niż definicyjnym – każdy wyczuwa,
czym jest terror, ale ujęcie tego w encyklopedyczną formułkę jest
niemożliwe”. (str. 307)
Czy zatem
to, co działo się pod koniec XIX i na początku XX wieku na
ziemiach dawnej I Rzeczypospolitej, a zwłaszcza pod zaborem
rosyjskim, a co w znacznym stopniu przyczyniło się do odrodzenia
Polski i powstania II Rzeczypospolitej można nazwać terrorem, a
jego prowodyrów, sprawców można nazwać terrorystami? Wojciech
Lada autor książki „Polscy terroryści”, dziennikach,
który na co dzień zajmuje się m. in. historią, odpowiada
twierdząco na tak postawione pytanie. Może trudno w to uwierzyć,
lecz terror rzeczywiście szerzył się na ziemiach polskich, a jego
skala z roku na rok przybierała coraz większe rozmiary. Ucisk,
represje, okrucieństwo rodziły bowiem w zniewolonym narodzie chęć
zemsty. Za ból, za krzywdy, za niesprawiedliwość. Z czasem forma
terroru przybierała coraz bardziej zorganizowaną postać. Narodziła
się również towarzysząca tej zorganizowanej formie ideologia.
Terror ogarnął i przesiąknął zniewolone umysły. Wśród
głównych aktorów terrorystycznej opowieści odnalazły się zaś
postaci, które w wolnej już Polsce zajęły najwyższe państwowe
stanowiska. W rolach głównych wystąpili bowiem m. in. Józef
Piłsudski, twórca Legionów Polskich, Naczelnik Państwa, Naczelny
Wódz, Aleksandra Szczerbińska, żona wyżej wskazanego a także
komendantka kurierek I Brygady Legionów Polskich, Walery Sławek,
premier i marszałek Sejmu II Rzeczypospolitej, Aleksander Prystor,
premier i marszałek Senatu II Rzeczypospolitej, Tomasz Arciszewski,
premier Rzeczypospolitej na uchodźstwie. Obsada drugoplanowa
polskiego terroru również przedstawia się imponująco. Wśród
terrorystów odnajdziemy tak wybitne postaci jak m. in. Ignacy
Mościcki, Stanisław Wojciechowski, Kazimierz Sosnkowski. A
terrorystów, których nazwiska zatarły się już nieco w zbiorowej
pamięci oraz tych, którzy od samego początku byli bezimiennymi
bohaterami zniewolonego narodu było jeszcze około ośmiu tysięcy.
Wojciech
Lada w „Polskich terrorystach” zabiera swego czytelnika w
pasjonującą podróż w przeszłość. Przyznam szczerze, że fakty
przedstawione przez autora całkowicie zrewidowały moją wiedzę i
poglądy dotyczące tego właśnie okresu w historii naszego państwa.
Przedstawiane kiedyś, w odległych czasach szkolnych suche fakty
historyczne nabrały dzięki lekturze tej książki kolorytu i głębi,
a wspaniali przywódcy narodu stali się ludźmi z osobowością,
charyzmą oraz całkiem sporą ilością ludzkich słabości.
Historie
przestawione przez Wojciecha Ladę są ze wszech miar fascynujące,
poniekąd dość groteskowe a często wręcz mrożące krew w żyłach.
I klaruje się z nich obraz narodu zdesperowanego i zaciętego w
przekonaniu o słuszności swych działań. Walczyli zarówno
mężczyźni, jak i kobiety. W domowym zaciszu powstawały bomby,
kobiety w sukniach transportowały broń. Napadano na pociągi,
zabierano pieniądze, zabijano żołnierzy, mordowano stójkowych
oraz szpicli, produkowano nielegalną bibułę. I mechanizm ten
zataczał coraz większe kręgi. Nabierał coraz bardziej
zorganizowane kształty.
Wojciech
Lada pisze z pasją, ciekawie i wciągająco. Z każdą stroną byłam
coraz bardziej zadziwiona jak to się II Rzeczypospolita klarowała,
bo mimo że Polska dopiero w 1918 r. odzyskała niepodległość, to
jednak struktura przyszłych władz zaczęła się już znacznie
wcześniej kształtować. Wybitne i znane wszystkim jednostki już
wtedy wybijały się ponad ogół. Polecam lekturę „Polskich
terrorystów” wszystkim, którzy lubią zgłębiać polską
historię i chcieliby spojrzeć na nią w sposób nieszablonowy.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że świetna okładka może skrywać niezbyt dobra książkę... Nie wiem, czy przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Wg mnie, jak już zresztą napisałam książka jest bardzo dobra i ciekawa. A okładka jest rzeczywiście świetna. I w pełni do książki pasuje.
UsuńTak właśnie myślałam, że i w moje gusta trafi ta książka. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńpolecam :)
UsuńOj, ależ mnie zaintrygowałaś tą książka! Fabuła zapowiada się ciekawie, a jeżeli egzemplarz przenosi czytelnika w przeszłość, odkrywając kawałek historii to biorę go w ciemno! Co więcej - nie miałam okazji zapoznać się z twórczością tego autora, więc obowiązkowo muszę to nadrobić!
OdpowiedzUsuńJa dowiedziałam się takich rzeczy, że zupełnie inaczej spojrzałam na ten fragment naszej historii. Gdyby tak uczyli historii w szkole, to z pewnością stałaby się moim ulubionym przedmiotem :)
UsuńNo, no. Nie podejrzewałam, że to tak interesujący tytuł...
OdpowiedzUsuńJa też nie. Wciągnęła mnie bardzo :)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce. Z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz książki historyczne, to tytuł jest dla Ciebie :)
UsuńTo książka która chętnie by mój mąż przeczytał, ale powiem że i ja chętnie bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńtematyka jak najbardziej w moim guście! Muszę się za nią rozejrzeć!
OdpowiedzUsuń