czwartek, 6 listopada 2014

Moda na dietę bezglutenową. Można, ale po co?

Ludzkość, a zwłaszcza piękniejsza jej część, ciągle dąży do doskonałości, zwłaszcza jeśli mówimy o fizycznej jej stronie. Trzeba być pięknym, a co za tym idzie szczupłym, ba, by nie rzec, że wręcz wychudzonym. I powstaje wiele cud-diet, które drogę do doskonałości mają maksymalnie uprościć i skrócić. Na ćwiczenia i komponowanie posiłków z głową nikt przecież w obecnie zabieganym świecie czasu nie ma. Co jest ostatnio modne i promowane przez hollywoodzkie gwiazdy i pomniejsze z rodzimego podwórka? Dieta bezglutenowa, oczywiście.



Jakoś w kwietniu tego roku, gdy nieustannie zmagałam się z mniejszymi i większymi problemami zdrowotnymi, przeczytałam na jednym z portali, że obecnie, wśród gwiazd ekranu, zaczęła królować dieta bezglutenowa, ponoć gwarancja szybkiej utraty wagi i poprawy nastroju. Nie zdawałam sobie wówczas sprawy, że owa dieta stanie się już wkrótce częścią mojej codzienności. Pomyślałam wówczas, że to jakieś totalne szaleństwo. Kto przy zdrowych zmysłach pozbywa się z jadłospisu tak smakowitych składników codziennego życia kulinarnego jak cudowne włoskie makarony, pachnące zakwasem pieczywo, ba choćby boska pizza przygotowana przez mistrza pizzera, a taką w życiu moim było mi szczęśliwie dane zjeść.

Już w maju jednak poznałam przykrą prawdę. Stwierdzono, że tak jak 1% ludzkości cierpię na celiakię, inaczej zwaną chorobą trzewną, i jedynym skutecznym środkiem w walce z nią i jej niezbyt sympatycznymi skutkami jest zmiana diety na bezglutenową właśnie. Dieta bezglutenowa? Coś więcej na temat? Otóż musiałam pozbyć się z codziennego i odświętnego jadłospisu, i to już do końca dni moich, wszelkich produktów zawierających takie zboża jak pszenica, jęczmień, żyto i w polskich warunkach, z uwagi na ogromne zanieczyszczenie innymi niewskazanymi zbożami, również owies. Sprawa nie wydawała się początkowo trudna. Podkreślam, nie wydawała się. Okazało się jednak, że niemal wszystko, co można znaleźć na sklepowej półce i to w dość sporych rozmiarów hipermarkecie, w żadnym razie nie nadaje się dla mnie do jedzenia. Niestety to, że jakiś produkt nie jest z ww. zbóż, nie oznacza, że w swoim składzie nie zawiera choćby śladowych ilości glutenu. Gluten na naszych półkach sklepowych jest niemal wszechobecny. Można go znaleźć w takich niby niewinnych produktach jak: jogurt, śmietana, ser, 99% słodyczy, lody, napoje, soki, syropy, majonez, musztarda, ketchup, wędliny, szynki, wszelkie konserwy, przetwory rybne, dżem, proszek do pieczenia, laska wanilii, cukier waniliowy, wszelkie dodatki do pieczenia, kakao, przyprawy (co ciekawe dlaczego ktoś sypie mąką koło bazylii, tymianku, rozmarynu, itp. ?), piwo, wódki, likiery, i wiele, wiele innych. Dochodzi do tego, że gdy wchodzę do średniej wielkości sklepu sieciowego, który znajduje się na moim osiedlu to ze wszystkich dostępnych w nim produktów, mogę kupić co najwyżej dwa produkty i czasem nie mam do końca pewności czy i one są rzeczywiście gluten free.

Dzięki Bogu nie żyję w Polsce jakieś 10 a może nawet zaledwie 5 lat temu. Teraz coraz częściej w dużych sieciach handlowych można znaleźć specjalnie wydzielone półki z żywnością dedykowaną ludziom, którzy na co dzień nie mają tyle szczęścia i nie mogą raczyć się choćby zwyczajną bułką z serem (za którą nieustannie tęsknię i czasem pocieszam się jedynie jej aromatem). Wtedy było znacznie trudniej. Teraz asortyment zdecydowanie się poszerza i czasem wręcz zaskakuje mnie jak wielu producentów dba o podniebienia ludzi, którzy muszą żyć bez glutenu. Można wybierać spośród mąk bezglutenowych, bezglutenowych makaronów, gotowego bezglutenowego pieczywa, dodatków, wędlin, słodyczy, ciast, itd. Można żyć i cieszyć się życiem. Niestety stosując rygorystycznie dietę bezglutenową trzeba liczyć się z o wiele większymi wydatkami związanymi z zakupem żywności. Dla przykładu zwykła mąka o wadze 1 kg kosztuje ok. 2,50 zł. Jej bezglutenowy odpowiednik to wydatek rzędu 13,00 zł. Paczka ciastek z kawałkami czekolady? 3,00 zł? Max. 3,00 zł. A bezglutenowych... 7,00-8,00 i więcej złotych. W dodatku w tych bezglutenowych jest taka ilość cukru, bo jakoś się to wszystko przecież kleić musi (gluten to taki klej), że aż się mdło robi.

Chcesz przejść na dietę bezglutenową a nie musisz? Polecam wypróbowanie bezglutenowego pieczywa... „Rozkosz” dla portfela, a przede wszystkim dla podniebienia. Już chyba wolę non stop jeść tzw. styropiany ryżowe (w swej większości bezglutenowe i tu trzeba niestety uważać) niż bezglutenowe bagietki czy chleby. Ani to dobre, ani do prawdziwego pieczywa niepodobne. Oczywiście nie odbieram nikomu prawa do spożywania produktów bezglutenowych w ogóle. Zresztą całkowite ich nie spożywanie nie jest przecież możliwe, bo przecież warzywa i owoce w wersji nieprzetworzonej tego składnika w sposób naturalny nie posiadają. Bezglutenowe są też takie gotowe produkty jak np. moje ulubione lody Grycan i cudowna alpejska czekolada z Goplany. Niemniej całkowite rezygnowanie z produktów, które zawierają w swym składzie zakazane np. przy celiakii zboża, uważam za głupotę i świadome zubożanie swej diety. Zboża dla przeciętnego organizmu, nieobciążonego chorobą, są wskazane i zdrowe. To nie diabeł wcielony i urzeczywistnienie wszelkiego zła. To nie gluten tuczu, a złe żywieniowe nawyki. Może po prostu zamiast kajzerki z białej mąki, która rzeczywiście nic w sobie zdrowego nie ma, a w dodatku tuczy, lepiej zjeść bułkę z mąki z pełnego przemiału z dodatkiem np. dyni, słonecznika itp.? Może warto przemyśleć wielkość pochłanianych porcji? Ja muszę stosować tę dietę i coraz lepiej się w bezglutenowym świecie odnajduję, coraz rzadziej wpadam też w żywieniowe pułapki. Jeśli jednak Ty nie masz problemu, który można rozwiązać jedynie poprzez przejście na dietę bezglutenową, dwa razy się zastanów czy nie lepiej włożyć odrobinę wysiłku w komponowanie codziennych posiłków, podjąć jakąś aktywność fizyczną i nadal cieszyć się pełnią smaku.

5 komentarzy:

  1. Koleżanka ze studiów też nie może jeść glutenu, przerąbane. Nie dość, że prawie nic nie można jeść to bardzo drogie te zamienniki, tak, jak piszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak jest. W dodatku bardzo trudno znaleźć restauracje, które podadzą danie bezglutenowe. Przy tej diecie nie można nawet na jednej desce kroić pieczywa tradycyjnego i tego bez glutenu, bo już niewielkie zanieczyszczenie potrawy bezglutenowej glutenem szkodzi. Ci, którzy chcą stosować dietę bezglutenową a nie muszą, zazwyczaj nie mają pojęcia jak powszechnie można w żywności gluten znaleźć.

      Usuń
  2. Jak dobrze, że ja nie muszę stosować takiej diety. To jakiś koszmar!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli ktoś nie może jeść glutenu to jest skazany a dietę bezglutenową, ale moim zdaniem bez sensu gdy przechodzi ktoś, kto tego nie potrzebuje.

    http://miasto-inspiracji.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. ja uważam, że dieta bezglutenowa powinna być konieczna u osób uczulonych na gluten, u reszty niekoniecznie, ale z drugiej strony gluten+chemia w żywności zdecydowanie nam szkodzą!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zainteresowanie. Jeśli masz ochotę wyrazić swą opinię, zapraszam serdecznie. Wszelkie uwagi będą mile widziane, jednakże zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy obraźliwych i zawierających wulgaryzmy. I jeszcze jedno. Proszę, nie spamuj.