piątek, 9 maja 2014

Szczęśliwi ludzie czytają książki i piją kawę - Agnes Martin-Lugand

Autor: Agnes Martin-Lugand
Tytuł: Szczęśliwi ludzie czytają książki i piją kawę
Tytuł oryginalny: Les gens heureux listen et boivent du cafe
Tłumaczenie: Małgorzata Miłosz, Beata Turska
Wydawnictwo: Wielka Litera
Ilość stron: 208
Ocena: 5,5/10






Zaintrygowana i niezmiernie zachęcona bardzo szumnym opisem tej skromnej w swych rozmiarach książki postanowiłam na własnej skórze przekonać się czy rzeczywiście zostanę porwana i oczarowana powieścią, która do tej pory osiągnąć miała spektakularny sukces a prawa do jej publikacji sprzedano do kilkunastu krajów.

Diane w tragicznych okolicznościach traci męża i małą córeczkę. Młoda kobieta popada w całkowite odrętwienie i nie przyjmuje absolutnie do wiadomości, że jej najbliżsi bezpowrotnie zniknęli. Jej dni mijają bezproduktywnie na snuciu się po ich dawnym, wspólnym domu. Diane myje się w kosmetykach swojej córki, używa wody toaletowej męża i co dzień nosi jego ubrania. Nie dba o siebie. Nie dba również o swoją kawiarnię. Odcina się niemal całkowicie od rzeczywistości. Jej świat bowiem obumarł wraz ze śmiercią męża i córeczki. Tylko dzięki wspaniałemu, choć dość beztrosko podchodzącemu do życia przyjacielowi Feliksowi nie traci do końca zmysłów i utrzymuje niewielki kontakt z otoczeniem.

Dni upływają szybko. Właśnie mija rok od tragicznych wydarzeń a Diane nie potrafi nawet pójść na cmentarz, by złożyć kwiaty na grobie Colina i Klary w rocznicę ich śmierci. Tak jednak dalej żyć nie może. Feliks namawia ją na wyjazd w ciepły i przyjazny klimat, by całkowicie zmienić otoczenie i spróbować zacząć w końcu na nowo żyć. Diane wpada jednak na inny pomysł. Kiedyś jej mąż marzył o podróży do Irlandii. Teraz ona postanawia zrealizować to niespełnione marzenie. Wynajmuje domek w maleńkiej miejscowości Mulranny. Ucieka od Paryża, zgiełku i tysiąca wspomnień. 

Diane liczy, że na irlandzkich bezkresach odzyska harmonię i wewnętrzny spokój. Nie spodziewa się, że na miejscu odnajdzie wspaniałych, choć bardzo wścibskich Irlandczyków, którzy otoczą ją mnóstwem troski i serdecznością. Tam też trafi na gburowatego sąsiada z szalonym psem, który może okazać się jednak kimś ważnym, kto odmieni jej życie. 

"Szczęśliwi ludzie czytają książki i piją kawę"  to debiut literacki Agnes Martin-Lugand, która z wykształcenia jest psychologiem klinicznym. Autorka początkowo powieść opublikowała własnym sumptem w internecie. Jej popularność sprawiła jednak, że tą skromną w rozmiarach książką zainteresowały się wydawnictwa z kilkunastu państw, w tym z Polski (Wielka Litera).

Powieść o bardzo pozytywnym wydźwięku, hołdująca zasadzie, że nigdy nie warto tracić nadziei a życie z reguły potrafi bardzo pozytywnie zaskoczyć, zachwyciła mnie w mocno ograniczonym zakresie. Samo przesłanie powieści jest mądre i bardzo ważne. Niemniej książka ta nie wnosi do życia czytelnika niczego nowego. Historia zdaje się kalką tak wielu do tej pory opowiedzianych. Nic czytelnika nie jest w niej w stanie zaskoczyć. Brak tu polotu i świeżości. Powieść składa się w znacznej przewadze z dialogów. Jakiekolwiek opisy zdarzeń i otaczającej rzeczywistości są maksymalnie okrojone. Brak tu tła. Emocje są bardzo płytkie, bezbarwne, przygaszone. Bohaterowie to płaskie i jednobarwne postacie, które nie przyciągają, nie wzbudzają emocji. 

Powieść Agnes Martin-Lugand czyta się bardzo szybko i bardzo szybko się o niej zapomina. To jakby zaledwie zarys, cień prawdziwej historii, która miałaby szansę porwać miliony czytelników na całym świecie. Dla mnie to zaledwie literacki średniak. Bez fajerwerków.

10 komentarzy:

  1. Nie przepadam za "kalkami" - tym razem nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, bo już sam tytuł bardzo mi się spodobał. Sądziłam, że fabuła będzie lepsza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka zapowiadała się świetnie, ale niestety zbiera masę negatywnych opinii, bo odbiega od oczekiwań, a tytuł ma podobno niewiele wspólnego z treścią. Ja nie mogę jeszcze wypowiedzieć się na temat tej książki, gdyż nie czytałam jej, ale w zasadzie sama nie wiem, czy chcę tracić czas...

    OdpowiedzUsuń
  4. Po przeczytaniu początki recenzji pomyślałam "o książka dla mnie! ciekawa fabuła!", ale po przeczytaniu Twojej opinii jednak sobie ją daruję...

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej tak średnio mnie do tej książki ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tytuł jest świetny. Przyciąga. Jednak opinie o książce są negatywne i obawiam się, że i mnie niekoniecznie zachwyci ta powieść. Jednak, jeśli napotkam ją na bibliotecznej półce, wypożyczę, by wyrobić sobie własną opinię.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tytuł tej książki jest jak magnes. Szkoda, że treść już tak nie przyciąga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę przyznać rację Awioli. Tytuł bardzo zachęca. Niestety później już nie jest tak kolorowo - szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że okazała się być średniakiem, mimo dobrze zapowiadającej się fabuły...

    OdpowiedzUsuń
  10. zwróciłam na nią uwage przez tytuł ale chyba jednak nie bede czytała.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zainteresowanie. Jeśli masz ochotę wyrazić swą opinię, zapraszam serdecznie. Wszelkie uwagi będą mile widziane, jednakże zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy obraźliwych i zawierających wulgaryzmy. I jeszcze jedno. Proszę, nie spamuj.