wtorek, 13 maja 2014

Mąż zastępczy - Joanna M. Chmielewska

Autor: Joanna M. Chmielewska
Tytuł: Mąż zastępczy
Wydawnictwo: Wydawnictwo MG
Ilość stron: 272
Ocena: 7/10









Czy w Twoim domu zacięły się drzwi, kran cieknie niemiłosiernie, obraz co chwila ląduje na podłodze a ani umiejętności domowego majsterkowicza ani człowieka obdarzonego umiejętnościami tzw. złotej rączki nie uraczysz w najbliższym otoczeniu? A może potrzebna Ci pomoc w innym, mniej typowym, rzecz by można wręcz nietypowym przedsięwzięciu? Może zatem tym, kogo potrzebujesz jest mąż zastępczy? Zadzwoń, solidność i szybkość działania zapewnione!

Życie Piotra właśnie legło w gruzach. Po kilku latach zdawać by się mogło solidnego i stabilnego małżeństwa, okazało się nagle, że jego żona Karolina nie chce już dłużej trwać w ich związku. W dodatku odchodzi do kochanka, którym okazuje się szef Piotra. Dlaczego? Co się stało? Wprawdzie oddalili się ostatnio od siebie. Wyjazd Piotra do pracy za granicę miał być dla nich szansą na lepszą przyszłość. Okazało się jednak, że stał się przysłowiowym gwoździem do małżeńskiej trumny. I teraz nagle został sam, sam jak palec. Niesiony honorem rzuca pracę. Nie może przecież pracować u kochanka swej niewiernej żony. Co ma dalej zrobić ze swym życiem?

Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, dzięki audycji zasłyszanej w radiu wpada na pomysł podjęcia własnej działalności. Mąż zastępczy! Mąż zastępczy? Piotr w końcu jest fachowcem. Od wielu lat pracuje na budowach, nigdy jednak nie był do końca zadowolony, gdyż o ile on daje z siebie zawsze wszystko i pracuje jakby robił coś dla siebie, o tyle inni z nim pracujący zazwyczaj robią tak, by jedynie całość trzymała się przysłowiowej kupy. Mąż zastępczy? Czyli? Czyli przysłowiowa złota rączka na miarę XXI wieku. Ileż to bowiem jest zawsze do zrobienia w domu? Mnóstwo pracy, cała masa drobiazgów, które mogą dość łatwo wyprowadzić z równowagi, gdy się nie wie jak je naprawić. A przecież tyle jest samotnych kobiet w potrzebie! Singielki, wdowy, rozwódki? Czyż one nie potrzebują złotej ręki fachowca? Nie tylko zresztą one. Ileż to jest na tym świecie mężczyzn z dwiema lewymi rękami? A właściwie to może i bardziej jak gdyby bez rąk.

Piotr daje zatem ogłoszenie w internecie. Rozwiesza też ulotki reklamowe w całym mieście. I ku swojemu zaskoczeniu jego usługi cieszą się ogromną popularnością. Kolejne zlecenie, kolejne drzwi do czyjegoś domu i kolejna kobieca historia. Rodzą się sympatie, przyjaźnie i luźne znajomości. Przekrój kobiecych osobowości spotykanych na drodze Piotra jest przeogromny. Może za którymiś drzwiami mieszka kobieta, która ponownie skradnie jego serce? A może poznając kolejne kobiety Piotr w końcu odkryje, co kryje się na dnie kobiecej duszy. Odkryje sekret jak sprawić, by ukochana niewierna żona do niego wróciła? Choć może za rogiem czeka już na niego ktoś inny?

„Mąż zastępczy” Joanny M. Chmielewskiej to ciepła i dowcipna opowieść o perypetiach i życiowych rozterkach współczesnego prawdziwego faceta, który w sposób bezpardonowy został zdradzony i porzucony przez ukochaną żonę. Lubię powieści, w których autor stawia się po drugiej strony płciowej barykady i zaczyna mówić, w tym wypadku, męskim głosem. Wydaje się, że zabieg ten w przypadku Joanny M. Chmielewskiej uznać można za udany. Dobrze się czyta te męskie przemyślenia i targające bohaterem rozterki. Jest lekko, z polotem i sporą dawką humoru.

Powieść Joanny M. Chmielewskiej to jednak nie tylko dowcip i zabawne sytuacje, lecz również trochę głębsze przemyślenia dotyczące życia, związków, ich trwałości, przyczyn rozpadu, braku porozumienia i samotności, która może pojawić się nawet w najlepszym małżeństwie.

To moje drugie spotkanie z twórczością Joanny M. Chmielewskiej. I tym razem mogę z czystym sumieniem zaliczyć je do spotkań zdecydowanie udanych. „Męża zastępczego” czyta się szybko i ogromnym zainteresowaniem. Fabuła momentami mocno intryguje i aż trudno doczekać się rozwiązania kilku zabawnych zagadek. Postaci stworzone przez pisarkę, z Piotrem na czele, budzą sympatię. To bohaterowie z krwi i kości, z bagażem doświadczeń i życiowych przejść.

„Mąż zastępczy” to dobra proza kobieca, która zrelaksuje po długim, pracowitym dniu i da wspaniały odpoczynek od czasem szarej rzeczywistości. Doda również wiary, że sami jesteśmy kowalami własnego losu, który w gruncie rzeczy nam sprzyja, tylko musimy włożyć odrobinę wysiłku, by zmienić swe życie na plus.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG.

10 komentarzy:

  1. Jestem już po lekturze, fajna, wesoła historia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy tytuł. Bardzo intrygujący. Muszę się za nią rozejrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słabo znam prozę Chmielewskiej. Ale myślę, że niedługo to się zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podoba mi się pomysł autorki na fabułę. A że ja nie miałam okazji czytać jeszcze żadnych książek Joanny Chmielewskiej (wstyd!) dlatego myślę, że zacznę właśnie od tego tytułu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty już opisałaś, a ja jeszcze nie zaczęłam czytać i chyba szybko się to nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam i bardzo mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to była fantastyczna, lekka i przyjemna lektura podczas niezbyt miłego pobytu w szpitalu. Świetnie podnosiła mnie na duchu :)

      Usuń
  7. Lubię twórczość pani Joanny M. Chmielewskiej - bardzo dobrze wspominam jej poprzednie książki, których akcja, mniej lub bardziej, działa się w Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem, dlatego już zacieram ręce na samą myśl o "Mężu zastępczym", który grzecznie czeka na półce. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam dwie książki pani Joanny i bardzo obie mi się podobały. "Mąż zastępczy" czeka na półce i niedługo zabieram się za jej czytanie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zainteresowanie. Jeśli masz ochotę wyrazić swą opinię, zapraszam serdecznie. Wszelkie uwagi będą mile widziane, jednakże zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy obraźliwych i zawierających wulgaryzmy. I jeszcze jedno. Proszę, nie spamuj.