Autor: Suzanne Evans
Tytuł: Machiavelli dla mam
Tytuł oryginalny: Machiavelli For Moms
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ilość stron: 216
Ocena: 7/10
Powiedzmy sobie szczerze, nie jest łatwo wychować małego człowieka na człowieka porządnego, który zna panujące stosunki społeczne, szanuje innych ludzi i ogólnie rzecz ujmując obchodzi go to, czy swoim działaniem bądź zaniechaniem nie robi nikomu krzywdy. Może zanadto wybiegam w przyszłość, może nie powinnam od małego dziecka wymagać tego o czym napisałam zdanie wcześniej, ale czy aby na pewno? Wiadomo, należy dzieciom dać trochę swobody, pozwolić im na szczyptę szaleństwa, wyzwolić w małym chłopcu bądź małej dziewczynce małego broja, tudzież małe diablę. Niemniej moim zdaniem od najwcześniejszych lat życia młodego człowieka należy wyznaczać nieprzekraczalne granice, ustalać zasady i konsekwentnie się ich trzymać. Czy to brzmi rozsądnie? Czy może jestem zbyt surowa?
Tytuł: Machiavelli dla mam
Tytuł oryginalny: Machiavelli For Moms
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ilość stron: 216
Ocena: 7/10
Powiedzmy sobie szczerze, nie jest łatwo wychować małego człowieka na człowieka porządnego, który zna panujące stosunki społeczne, szanuje innych ludzi i ogólnie rzecz ujmując obchodzi go to, czy swoim działaniem bądź zaniechaniem nie robi nikomu krzywdy. Może zanadto wybiegam w przyszłość, może nie powinnam od małego dziecka wymagać tego o czym napisałam zdanie wcześniej, ale czy aby na pewno? Wiadomo, należy dzieciom dać trochę swobody, pozwolić im na szczyptę szaleństwa, wyzwolić w małym chłopcu bądź małej dziewczynce małego broja, tudzież małe diablę. Niemniej moim zdaniem od najwcześniejszych lat życia młodego człowieka należy wyznaczać nieprzekraczalne granice, ustalać zasady i konsekwentnie się ich trzymać. Czy to brzmi rozsądnie? Czy może jestem zbyt surowa?
Wychowywanie dziecka nie ogranicza się jednak do działań wychowawczych ukierunkowanych na samego małego człowieka. Z chwilą narodzin dziecka, odmienia się bowiem całe życie rodziny. I trzeba właśnie w rodzinie przeprowadzić rodzinną rewolucję wychowawczą. A jakie metody, zasady zastosować? Ilu rodziców, tyle pomysłów i prób ukształtowania swych młodych potomków.
Jedną z nich odnaleźć możemy w książce Suzanne Evans „Machiavelli dla mam”. Machiavelli? Czy to nie brzmi co najmniej dziwnie? Określenie makiaweliczny nie kojarzy się bowiem zbyt dobrze - moralnie dwuznaczny, nacechowany hipokryzją, podstępny czy obłudny. Czy jednak aby na pewno? Machiavelli to autor ponadczasowego dzieła traktującego o władzy, strategii i podstępie pt. „Książę”. I właśnie to dzieło wykorzystała Suzanne Evans, prawniczka na co dzień opiekująca się czwórką dzieciaków, by poskromić, ujarzmić i objąć pełnię władzy w swym domowym królestwie. Zadanie przed nią stanęło zdecydowanie trudne. Rodzina jej bowiem należy do amerykańskich rodzin patchworkowych. Oboje z mężem mają za sobą poprzednie małżeństwa, a z nich również i dzieci. Są dzieci wspólne, w tym dziewczynka obciążona zespołem Downa. I jak ogarnąć tą domową układankę, by dzieci były grzeczne, uprzejme, skore do pomocy, a rodzice choć chwilę mogli poświęcić sobie nawzajem?
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, gdy sytuacja zdawała się skrajnie beznadziejna a rodzina niemal na granicy rozpadu Suzanne Evans sięgnęła po tkwiący na półce egzemplarz „Księcia”Machiavellego i zaproponowane przez niego zasady skutecznego rządzenia państwem zaczęła stosować w codziennym, rodzinnym życiu.
W książce przeczytamy m.in. o tym jak sprawić, by: nasze pociechy czuły się bardziej pewne siebie i odpowiedzialne za swe działania; wykonywały polecenia i to bez ciągłego z naszej strony ponaglania, doceniły wartość pieniądza i naszej pracy, która się za nim kryje; z zapałem i radością odrabiały lekcje, a także spokojnie w nocy spały, dając nam czas dla siebie. A wszystko to za sprawą Machiavellego i jego "Księcia".
„Machiavelli dla mam” Suzanne Evans to z jednej strony poradnik dla rodziców borykających się z problemami wychowawczymi a z drugiej strony szczery zapis doświadczeń rodzicielskich autorki, odnoszonych przez nią sukcesów a także ponoszonych sromotnych porażek. W książce tej znajdziemy sporo dobrych rad, okraszonych niejednokrotnie porządną dawką humoru. Warto przeczytać jak zostać makiaweliczną mamą i dobrze rządzić domowym królestwem.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las.
Ja jeszcze mamą nie jestem, ale pewni za kilka lat takie pozycje będą mnie interesowały:)
OdpowiedzUsuńZ pewnością obowiązkowa lektura dla każdego rodzica.
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie tytuł - "Machiavelli...". Sam posiadam książkę "Książę", jeszcze nie przeczytaną zresztą i byłem ciekaw czy książkę Evans coś łączy z "moim" Machiavellim. Widzę, że tak, no a skoro jest ona traktowana jako odnośnik do wielu dziedzin życia (nawet wychowywania dziecka) to muszę czym prędzej nadrobić zaległość :) A samo "Machiavelli dla mam" raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTytuł intryguje. Jeśli mam już dorosłe dziecko, to chyba nie jest lektura dla mnie. A może się mylę?
OdpowiedzUsuńNa dorosłe latorośle też powinny rady podziałać :)
UsuńBardzo intrygująca książka, chociaż nie skierowana jeszcze do mnie ;)
OdpowiedzUsuńNa razie się nie skuszę, ale za kilka lat nie mówię nie.
OdpowiedzUsuń