środa, 14 maja 2014

Machiavelli dla mam - Suzanne Evans

Autor: Suzanne Evans
Tytuł: Machiavelli dla mam
Tytuł oryginalny: Machiavelli For Moms
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ilość stron: 216
Ocena: 7/10








Powiedzmy sobie szczerze, nie jest łatwo wychować małego człowieka na człowieka porządnego, który zna panujące stosunki społeczne, szanuje innych ludzi i ogólnie rzecz ujmując obchodzi go to, czy swoim działaniem bądź zaniechaniem nie robi nikomu krzywdy. Może zanadto wybiegam w przyszłość, może nie powinnam od małego dziecka wymagać tego o czym napisałam zdanie wcześniej, ale czy aby na pewno? Wiadomo, należy dzieciom dać trochę swobody, pozwolić im na szczyptę szaleństwa, wyzwolić w małym chłopcu bądź małej dziewczynce małego broja, tudzież małe diablę. Niemniej moim zdaniem od najwcześniejszych lat życia młodego człowieka należy wyznaczać nieprzekraczalne granice, ustalać zasady i konsekwentnie się ich trzymać. Czy to brzmi rozsądnie? Czy może jestem zbyt surowa?

Wychowywanie dziecka nie ogranicza się jednak do działań wychowawczych ukierunkowanych na samego małego człowieka. Z chwilą narodzin dziecka, odmienia się bowiem całe życie rodziny. I trzeba właśnie w rodzinie przeprowadzić rodzinną rewolucję wychowawczą. A jakie metody, zasady zastosować? Ilu rodziców, tyle pomysłów i prób ukształtowania swych młodych potomków.

Jedną z nich odnaleźć możemy w książce Suzanne Evans „Machiavelli dla mam”. Machiavelli? Czy to nie brzmi co najmniej dziwnie? Określenie makiaweliczny nie kojarzy się bowiem zbyt dobrze - moralnie dwuznaczny, nacechowany hipokryzją, podstępny czy obłudny. Czy jednak aby na pewno? Machiavelli to autor ponadczasowego dzieła traktującego o władzy, strategii i podstępie pt. „Książę”. I właśnie to dzieło wykorzystała Suzanne Evans, prawniczka na co dzień opiekująca się czwórką dzieciaków, by poskromić, ujarzmić i objąć pełnię władzy w swym domowym królestwie. Zadanie przed nią stanęło zdecydowanie trudne. Rodzina jej bowiem należy do amerykańskich rodzin patchworkowych. Oboje z mężem mają za sobą poprzednie małżeństwa, a z nich również i dzieci. Są dzieci wspólne, w tym dziewczynka obciążona zespołem Downa. I jak ogarnąć tą domową układankę, by dzieci były grzeczne, uprzejme, skore do pomocy, a rodzice choć chwilę mogli poświęcić sobie nawzajem?

Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, gdy sytuacja zdawała się skrajnie beznadziejna a rodzina niemal na granicy rozpadu Suzanne Evans sięgnęła po tkwiący na półce egzemplarz „Księcia”Machiavellego i zaproponowane przez niego zasady skutecznego rządzenia państwem zaczęła stosować w codziennym, rodzinnym życiu.

W książce przeczytamy m.in. o tym jak sprawić, by: nasze pociechy czuły się bardziej pewne siebie i odpowiedzialne za swe działania; wykonywały polecenia i to bez ciągłego z naszej strony ponaglania, doceniły wartość pieniądza i naszej pracy, która się za nim kryje; z zapałem i radością odrabiały lekcje, a także spokojnie w nocy spały, dając nam czas dla siebie. A wszystko to za sprawą Machiavellego i jego "Księcia".

Machiavelli dla mam” Suzanne Evans to z jednej strony poradnik dla rodziców borykających się z problemami wychowawczymi a z drugiej strony szczery zapis doświadczeń rodzicielskich autorki, odnoszonych przez nią sukcesów a także ponoszonych sromotnych porażek. W książce tej znajdziemy sporo dobrych rad, okraszonych niejednokrotnie porządną dawką humoru. Warto przeczytać jak zostać makiaweliczną mamą i dobrze rządzić domowym królestwem.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las.

7 komentarzy:

  1. Ja jeszcze mamą nie jestem, ale pewni za kilka lat takie pozycje będą mnie interesowały:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z pewnością obowiązkowa lektura dla każdego rodzica.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zainteresował mnie tytuł - "Machiavelli...". Sam posiadam książkę "Książę", jeszcze nie przeczytaną zresztą i byłem ciekaw czy książkę Evans coś łączy z "moim" Machiavellim. Widzę, że tak, no a skoro jest ona traktowana jako odnośnik do wielu dziedzin życia (nawet wychowywania dziecka) to muszę czym prędzej nadrobić zaległość :) A samo "Machiavelli dla mam" raczej nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tytuł intryguje. Jeśli mam już dorosłe dziecko, to chyba nie jest lektura dla mnie. A może się mylę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dorosłe latorośle też powinny rady podziałać :)

      Usuń
  5. Bardzo intrygująca książka, chociaż nie skierowana jeszcze do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na razie się nie skuszę, ale za kilka lat nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zainteresowanie. Jeśli masz ochotę wyrazić swą opinię, zapraszam serdecznie. Wszelkie uwagi będą mile widziane, jednakże zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy obraźliwych i zawierających wulgaryzmy. I jeszcze jedno. Proszę, nie spamuj.