Tytuł: Bezdomna
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 254
Ocena: 7/10
Wigilijny wieczór, mróz, za oknami domów ludzie zasiadają do uroczystej wieczerzy. W takim dniu, w taki wieczór nikt nie powinien być sam. W życiu układa się jednak bardzo różnie i czasem chcąc tego bardziej lub mniej jesteśmy zdani tylko na siebie, za towarzysza mając wyłącznie własne myśli a często też wyrzuty sumienia.
Wigilijny wieczór, mróz, za oknami domów ludzie zasiadają do uroczystej wieczerzy. W takim dniu, w taki wieczór nikt nie powinien być sam. W życiu układa się jednak bardzo różnie i czasem chcąc tego bardziej lub mniej jesteśmy zdani tylko na siebie, za towarzysza mając wyłącznie własne myśli a często też wyrzuty sumienia.
W taki wigilijny wieczór skończyć ze swą marną egzystencją postanawia Kinga Król. Stoi nad krawędzią przepaści. W pogotowiu czekają już leki nazbierane podczas pobytu w szpitalu psychiatrycznym i butelka wódki. Razem mają dać Kindze przepustkę do nicości i spokoju. Nie będzie już cierpieć, nie będzie już pamiętać. Bezdomna Kinga zakończy swą historię i przejdzie w niepamięć. Nikt nie będzie nawet po niej płakać. Wszelka pamięć po niej zginie.
Kinga zamyka się w śmietniku. Łyka tabletki, popija alkoholem i czeka na niechybną śmierć. Już tylko chwila i odpłynie w niebyt, jeszcze tylko moment i zaśnie na zawsze. Wtem, na wpół przytomna, słyszy ciche kwilenie. To kot. Kiedy zamykała się w śmietniku, nieopatrznie uwięziła i jego. Ostatkiem sił i resztą przytomności umysłu postanawia uwolnić zbłąkane zwierzątko. Ona może umrzeć, lecz dlaczego wraz z nią ma zginąć tu z zimna i głodu ten niczemu niewinny zwierzak. Jest jednak za późno. Kinga odpływa w niebyt. I w tej właśnie chwili, niczym dobry duch, zjawia się Aśka i ratuje i Kingę, i kota.
Joanna Reszka jest samotna, okrutnie samotna. W wigilijny wieczór nie ma nikogo, kto zechciałby usiąść do stołu i zjeść razem z nią uroczystą kolację. W zasadzie nie powinna się temu dziwić. Gdy przez życie kroczy się wyznając zasadę, że do celu dociera się nawet po trupach, to przyjaciele i rodzina z czasem odwracają się od ciebie. Koszty jakie musi się przy tym ponieść, zdają się nie mieć znaczenia. Nie miały dla Aśki. Do teraz. Teraz tak rozpaczliwie chce z kimś spędzić ten wieczór, że przygarnia do swego luksusowego apartamentu pół żywą bezdomną i zapchlonego, burego kota. Ale, ale ... Gdzieś też w jej środku czai się myśl, że taka hiena dziennikarska jak ona może z tego jeszcze mieć materiał na pierwszą stronę prasy bulwarowej. Aśka nie przypuszcza jednak, że wpuszcza do domu żonę swego dawnego kochanka i że ta tajemnica nie jest najbardziej szokująca spośród tych, które wkrótce wyjawi jej Kinga. Co stanie się, gdy wszystkie karty zostaną odkryte? Co strasznego zrobiła Kinga i czy znajdzie się i dla niej przebaczenie?
„Bezdomna” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Michalak. Autorka, przez jednych wychwalana, przez innych mocno krytykowana, wzbudziła moją ciekawość i postanowiłam sama przekonać się jakie wrażenie wywrze na mnie jej proza.
Książka Katarzyny Michalak dość pozytywnie mnie zaskoczyła. Zupełnie nie spodziewałam się tak intensywnie naładowanej emocjonalnie powieści. Pisarka porusza dość mocno ostatnio nagłośniony, zwłaszcza medialnie, temat przemocy wobec dzieci. Jest stanowcza i bezkompromisowa. Bezwzględnie piętnuje zachowania patologiczne, zarówno jeśli chodzi o sprawców tej przemocy jak i media, które w ludzkich tragediach poszukują taniej sensacji na zapełnienie pierwszych stron gazet czy specjalnych wydań programów informacyjnych. Zwraca również uwagę na takie trudne tematy jak choćby depresja poporodowa. Snując opowieść, która nie jest ani prosta ani oczywista daje przy okazji mocno do myślenia.
W powieści Katarzyny Michalak nic nie jest takim, jakim wydaje się na pierwszy rzut oka. Fabuła zaskakuje i do samego końca nie wiemy jak zakończy się ta historia. A finał rzeczywiście zaskakuje i muszę przyznać, że daje satysfakcję.
Bohaterowie powieści „Bezdomna” są wielowymiarowi. Mają przeszłość, która bardzo mocno rzutuje na ich zachowanie. Mają swe problemy, lęki a nawet paranoje. Są wielowymiarowi i ciekawi. Czasem też irytują, lecz to raczej taka pozytywna irytacja.
Powieść Katarzyny Michalak czyta się błyskawicznie. Trudno się od niej oderwać. Fabuła wciąga całkowicie i nie pozwala na chwilę przestać śledzić losów bohaterów, przede wszystkim tytułowej Bezdomnej. Opowieść snuta jest jednocześnie przez trzech bohaterów i dzięki temu poznajemy wydarzenia z trzech różnych perspektyw. Sprawia to również, że bohaterowie stają się nam bliżsi. Z tej perspektywy łatwiej zrozumieć motywacje ich działań.
Autorka używa prostego, codziennego, potocznego wręcz języka. Brak tu finezyjnej polszczyzny. Trochę zabrakło mi też budowy tła powieści. Brak tu opisów otocznia, odrobiny kolorytu. Mam nadzieję, że to wybór celowy, by jak najbardziej podkreślić to, co najważniejsze - tajemnicę, emocje i wzajemne relacje pomiędzy bohaterami.
Może kiedyś się skuszę, ale na razie chyba odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPani Michalak czytałam tylko Serię z Kokardką - podobała mi się, inne jej książki ciągle przede mną.
OdpowiedzUsuńNie do końca taka tematyka jest przez mnie preferowana, ale może kiedyś, nie wykluczam tego, że kiedyś wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńMam za sobą dwie książki pani Michalak i dobrze je wspominam. "Bezdomną" wypożyczyłam ostatnio z biblioteki i już nie mogę doczekać się, kiedy znajdę trochę czasu na lekturę.
OdpowiedzUsuńMam ten tytuł na półce i twoją opinię przeczytała tak trochę pobieżnie, aby nie zepsuć sobie satysfakcji z lektury, po ocenie widzę, że warto.
OdpowiedzUsuńWarto i mam nadzieję, że zbyt wiele nie zdradziłam :)
UsuńTeż chętnie bym przeczytała coś tej autorki i na pierwszy ogień także wybrałabym "Bezdomną" :))
OdpowiedzUsuńU mnie na półkach goszczą również inne książki autorki, zdecydowanie pogodniejsze i lajtowe :) Niemniej coś mnie do Bezdomnej ciągnęło, bardziej niż do pozostałych. Oczywiście resztę również mam w planach i zdam relację :)
UsuńJa znam tę bardziej pogodną i beztroską twórczość autorki i trochę się obawiam sięgać po te książki na poważnie, bo nie wiem jak Katarzyna Michalak sobie z takimi tematami poradziła. Zdania są podzielone co do "Bezdomnej". Pewnie kiedyś sama przeczytam, żeby się przekonać jak wyszło :)
OdpowiedzUsuńJak do tej pory przeczytałam 3 książki pani Michalak. Niestety, jej twórczość nie przypadła mi do gustu. "Bezdomną" sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńTa książka czeka już na mojej półce. Pewnie dopiero przeczytam ją w przyszłym roku.
OdpowiedzUsuńMam ją w planach i baardzo chcę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTa książka, to też było moje pierwsze spotkanie z K. Michalak i zapewne nie ostatnie.
OdpowiedzUsuńAle powieści czegoś mi zabrakło - być może budowy tła powieści o której wspomniałaś w recenzji.
Miałam też swego rodzaju niedosyt. Cieszę się, że moje przeczucia nie są odosobnione. Widać nie czepiam się na siłę.
UsuńSporo było o tej książce mowy, ale po jednym spotkaniu z panią Michalak na razie nie planuję kolejnych spotkań.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ja już sama nie wiem co o tej książce myśleć co opinia to inna ale Twojej jakoś bardziej wierzę, więc zobaczymy;)
OdpowiedzUsuńDzięki za zaufanie. Przed lekturą też miałam wątpliwości. W trakcie zastanawiałam się czy autorka nie wykorzystuje po porostu mocno nagłośnionego tematu. Nie mogłam się jednak od książki odkleić i błyskawicznie ją połknęłam.
UsuńJa czytałam już wszystkie książki Pani Michalak mi uważam, że Bezdomna zajmuje w jej twórczości jedną z lepszych pozycji:)
OdpowiedzUsuń