Autor: Lauren Weisberger
Tytuł: Zemsta ubiera się u Prady
Tytuł oryginalny: Revenge wears Prada: The devil returns
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Wydawnictwo: Albatros
Czyta: Anna Dereszowska
Czas trwania: 12 h 36 min.
Ocena: 5,5/10
Od momentu, gdy w Paryżu Andy rzuciła Mirandę Priestly i Runwaya, by w końcu po niemal roku niewolniczej pracy dla najwspanialszej redaktorki pisma kobiecego i jednocześnie największego tyrana jakiego nosiła ziemia, minęło już niemal dziesięć lat. Andy a właściwie Andrea Sachs ma ponad trzydzieści lat i właśnie wielkimi krokami zbliża się jej ślub z Maxem Harrisonem, młodym i ambitnym przedsiębiorcą medialnym, którego rodzinny biznes, mimo chwilowych problemów z płynnością, szczyci się renomą i ogólnie przyjętym szacunkiem w branży.
Od momentu, gdy w Paryżu Andy rzuciła Mirandę Priestly i Runwaya, by w końcu po niemal roku niewolniczej pracy dla najwspanialszej redaktorki pisma kobiecego i jednocześnie największego tyrana jakiego nosiła ziemia, minęło już niemal dziesięć lat. Andy a właściwie Andrea Sachs ma ponad trzydzieści lat i właśnie wielkimi krokami zbliża się jej ślub z Maxem Harrisonem, młodym i ambitnym przedsiębiorcą medialnym, którego rodzinny biznes, mimo chwilowych problemów z płynnością, szczyci się renomą i ogólnie przyjętym szacunkiem w branży.
Andy wciąż nawiedzają senne koszmary z dawną sprawczynią-pracodawcą w roli głównej. To, że minęło już tyle czasu od ich ostatniego spotkania i to, że teraz Andy ma swoje własne pismo ślubne Plunge, które założyła wraz z Emily, byłą asystentką Mirandy i swoim zażartym wrogiem z czasów pracy u Eliasa Clarka, niczego nie zmienia. Andy nadal czuje paniczny strach przez wielką Mirandą Priestly. Tymczasem nadchodzi dzień ślubu z Maxem. Nic nie powinno przyćmić radości w życiu Andrei, nawet apodyktyczna i nie znosząca sprzeciwu przyszła teściowa Barbara. Przykrym zbiegiem okoliczności, na kilka godzin przed ceremonią Andy, szukając naszyjnika, który poleciła założyć jej teściowa, w rzeczach Maxa odnajduje list, który do niego napisała Barbara. Błaga w nim, by Max nie żenił się z Andy, gdyż jest ona niegodną go partnerką życiową. Przypomina przy okazji o spotkaniu Maxa, podczas wieczoru kawalerskiego, z jego byłą dziewczyną. Andy nie może uwierzyć w to czego dowiaduje się z listu przyszłej teściowej. Czy powinna udawać, że nic się nie stało i mimo wszystko wyjść za Maxa? Przecież nie odwołuje się wszystkiego w dniu ślubu.
Ślub odbywa się bez większych przeszkód. Andy zdaje się być szczęśliwa, lecz to czego się dowiedziała, cały czas tkwi w niej i nie daje spokoju. W dodatku zaczyna coraz gorzej się czuć. Wydaje się, że to coś więcej niż tylko zwykłe przeziębienie. To chyba nie tylko stres… A gdzieś za rogiem ponownie czai się Miranda Priestley. Co tym razem wymyśli diabelska redaktor Runwaya?
Kilka lat temu po raz pierwszy spotkałam się z twórczością Lauren Weisberger. „Diabeł ubiera się u Prady” wywarł na mnie całkiem pozytywne wrażenie. Tak jak Andrea Sachs byłam dwudziestoparolatką wkraczającą na zawodową ścieżkę. Podobnie jak ona byłam pełna nadziei i podobnie spotkało mnie twarde lądowanie. Minęło sporo czasu i chyba trochę wydoroślałam. Inaczej patrzę na życie. Co innego muszę jednak powiedzieć o głównej bohaterce książki „Zemsta ubiera się u Prady”. Minęło dziesięć lat a Andy niby dorosła i dojrzała, a w głębi duszy nadal pozostaje zagubioną i zastraszoną małą dziewczynką. W dodatku maksymalnie irytującą i mocno infantylną. Zachowanie bohaterki w stylu "chciałabym i boję się" jest bardzo denerwujące. Autorka chciała pokazać, że jej bohaterka dojrzała, że te dziesięć lat zmieniło nie tylko otaczający świat lecz również i Andy. Czytając powieść niestety odnosi się kompletnie inne wrażenie. To, co mogło bawić u dwudziestolatki, nie jest już takie zabawne u trzydziestolatki. W gruncie rzeczy czytelnik dostaje starą, dobrą i mocno „odgrzewaną” Andy z „Diabeł ubiera się u Pardy”, która na końcu opowieści w końcu stawia na swoim i świat staje przed nią otworem. Ale to już przecież znamy.
Pozostali bohaterowie książki Lauren Weisberger są również mocno infantylni, denerwujący bądź po prostu nijacy. Autorka tak skupiła się na głównej bohaterce, że nie zostało już miejsca dla zbudowania pozostały postaci. Szkoda. Są tylko miałkim tłem dla historii głównej bohaterki.
Historia opowiedziana przez Lauren Weisberger jest mocno nierówna. Odniosłam wrażenie, że pisarka zanadto i niepotrzebnie rozbudowała jedne wątki i dla innych nie starczyło już zwyczajnie miejsca. Akcja rozgrywa się w trzech okresach i każdy następny jest traktowany coraz bardziej po macoszemu. W zasadzie nie wiadomo na czym się skupić – na związku z Maxem, powrocie do życia Andy Mirandy Priestley czy może powrocie Alexa. I ta zagubiona w tym wszystkim główna bohaterka. Według mnie cała ta historia opowiedziana jest na siłę i bez przekonania. „Diabeł ubiera się u Prady” w zupełności by wystarczył i obył by się bez mocno średniej kontynuacji.
Możliwe, że sięgnę po "Diabeł ubiera się u Prady", ale odpuszczę sobie "Zemsta ubiera się u Prady". ;-)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu czytałam "Diabeł ubiera ..." - miło książkę wspominam, po "Zemstę ..." może kiedyś sięgnę ,ale w formie książki.
OdpowiedzUsuńSzkoda że książka jest nierówna, jak to nazwałaś. Mi pierwsza część się podobała. Może kiedyś sięgnę po drugą ale nie będę się za nią specjalnie rozglądać :)
OdpowiedzUsuń