środa, 12 listopada 2014

Elizabeth Strout - Olive Kitteridge. Dlaczego autroka otrzymała nagrodę Pulitzer'a?

Olive Kitteridge to uparta, zawsze szczera i bezkompromisowa nauczycielka matematyki w małym miasteczku na Wschodnim Wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Jej mąż Henry, miejscowy aptekarz to jej całkowite przeciwieństwo. Spokojny i wyważony, uśmiechnięty i dobry, bez trudu zaskarbia sobie przyjaźń innych mieszkańców miasteczka. Zyskuje uznanie i powszechny szacunek. Oboje są rodzicami Christophera, chłopca z jednej strony odrobinę zamkniętego w sobie i wycofanego, a jednocześnie mocno przypominającego matkę, która zawsze musi postawić na swoim, często jest niesympatyczna, rzadko, o ile w ogóle za to przeprasza.

Złożona z urywków rzeczywistości, mozolnie utkanej pajęczyny pozornie zwyczajnych, codziennych zdarzeń historia Olive i ludzi, którzy wraz z nią dzielili życie, zabiera czytelnika w podróż przez czas i przestrzeń. Poprzez przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, która już wkrótce odchodzi w niepamięć poznajemy ludzi, odkrywamy skrywane przez nich tajemnice. Olive, jej sąsiedzi i ci, którzy w miasteczku goszczą tylko na chwilę, tworzą swoisty mały wszechświat, swój własny mikrokosmos, w którym żyją, kochają, zdradzają, tęsknią, nienawidzą, zazdroszczą, śmieją się i płaczą, są szczęśliwi, tracą nadzieję, umierają, odchodzą w zapomnienie, po krótkiej chwili pamięci.

Przepełniona emocjami, uderzająca z każdej strony feerią energii, czasem wspaniałej budującej, bardzo często niszczącej, całkowicie destrukcyjnej, książka Elizabeth Strout „Olive Kitteridge”, wbiła się we mnie bolesną drzazgą i dotknęła najczulszych nut mojego istnienia. Emocje zawarte w powieści są żywe, namacalne, stanowią niemal odrębne istnienie. Niemal odłączają się od bohaterów powieści, otrzymując swój własny, niezależny żywot. Historia ukazana w powieści Elizabeth Strout jest w zasadzie zwyczajna. To życie każdego przeciętnego człowieka, który w zasadzie nie wyróżnia się z tłumu. Rodzi się, przeżywa swe życie, po drodze splatając je z życiami mu podobnych i w końcu umiera. Jednak autorka ukazując strzępy rzeczywistości, każąc niejednokrotnie snuć czytelnikowi przypuszczenia co do przyczyn i skutków kolejnych wydarzeń, skupia się przede wszystkim na emocjach. To one są najważniejsze. To bicie ludzkiego serca. To krzyk ludzkiej duszy. Ukazuje bohaterów odartych z maski powierzchowności, ciepłych fałszywych uśmiechów, gry pozorów. Dociera do sedna, wnętrza każdego z nas i obnaża skrywane wewnątrz uczucia, lęki, pragnienia.... „Olive Kitteridge” to książka, która dociera do wnętrza człowieka, zagnieżdża się w umyśle i nie pozostawia obojętnym. Nie bez powodu książkę nagrodzono Pulitzerem w 2009 r.

Autor: Elizabeth Strout
Tytuł: Olive Kitteridge
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

8 komentarzy:

  1. Na pewno to wspaniała lektura, skoro otrzymała nagrodę. Wcześniej jakoś o niej nie słyszałam, ale może trafi się okazja, by się z nią zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj koniecznie. Powinna przypaść Ci do gustu :)

      Usuń
  2. Właśnie zaczął się serial na HBO.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapisałam sobie tytuł. Muszę koniecznie przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tytuł ląduje na mojej półce MUST READ! Te emocje, i zresztą sam pomysł na fabułę - na pewno się na tej pozycji nie zawiodę, szczególnie po Twojej recenzji jestem tego pewna!

    Zapraszam do mnie: http://kulturka-maialis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o tej książcem podobno serial powstaje na jej podstawie. Może kiedyś przeczytam ;)

    http://pasion-libros.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam się, że dość często zastanawiam się za co niektóre książki są nagradzane...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zainteresowanie. Jeśli masz ochotę wyrazić swą opinię, zapraszam serdecznie. Wszelkie uwagi będą mile widziane, jednakże zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy obraźliwych i zawierających wulgaryzmy. I jeszcze jedno. Proszę, nie spamuj.