Na świetnym koncercie ostatnio byłam. W klubie B90 mieszczącym się w dawnym stoczniowym budynku w dniach 17 i 18 października wystąpił bowiem zespół Kult. Morze energii, niesłabnąca siła. Ci faceci potrafią zawładnąć publicznością.
Przypadł mi w udziale koncert sobotni czyli 18 października. Przyznać muszę, że wszystko w tym dniu wypaliło. Kilka lat temu byłam na koncercie Kultu również w jednej z byłych hal Stoczni Gdańskiej. Wspominam to wydarzenie niestety z niesmakiem. O ile sam zespół był wówczas genialny, nie można było tego powiedzieć o lokalizacji koncertu. Była to akustyczna porażka, z kakofonią niezrozumiałych słów i odbijających się o ściany i sufit dźwięków. Byłam więc pełna obaw... Niesłusznie. Klub B90 jest bowiem miejscem dobrze pod muzyczne występy przygotowanym. Wygłuszenie ścian i sufitu robi swoje i nie pozostaje nic innego, jak cieszyć się muzyczną ucztą.
Koncerty Kultu przewidziano na dwa weekendowe wieczory. Wydaje się to dość rozsądnym podejściem organizatorów. Zabrakło tłoku, ścisku i niezadowolenia powszechnego. Można się było swobodnie przemieszczać i znaleźć dogodne miejsce do korzystania z muzycznej uczty.
Najważniejsze... Muzycy nie zawiedli. Byli genialni, pełni energii i mocno nastawieni na swą publiczność. Kazik Staszewski bardzo często i z przyjemnością wchodził w interakcje z publicznością, której nie pozostawało nic innego jak wyrażać swe powszechne zadowolenie. Muzycznie Kult dam swym słuchaczom wyprawę poprzez całą wręcz swą twórczość. Były piosenki kultowe, były mniej znane, były te z ostatniej płyty. Było momentami sentymentalnie. Wszystko grało i czarowało, przepełniało siłą i energią. Uczestnicy koncertu otrzymali rzetelną, genialną w wykonaniu, pełną muzyczną ucztę. Trwający ponad dwie godziny koncert spełnił pokładane w nim oczekiwania, ba nawet je przewyższył.
No i smaczek dla moli książkowych ... Stanisław Staszewski, Kazik Staszewski i Jarosław Duś popełnili w tym roku książkę "Tata mimo woli".
Jak pisze Kazik Staszewski: "Stanisław Staszewski na trwałe wpisał się w obraz kultury polskiej niestety dopiero po swojej śmierci. Poznany przez szersze audytorium dzięki takim postaciom jak Jacek Kaczmarski, Jerzy Zalewski, Nina Terentiew czy wreszcie ja, zaistniał w obrazie kultury narodowej na początku lat 90. Ostatni dzwonek by przypomnieć dogłębnie jego postać zabrzmiał w rękach Jarka Dusia, który wraz ze mną stworzył - myślę, że całościowe kompendium wiedzy o moim ojcu. A dzwonek to doprawdy ostatni , bo coraz mniej osób znających go osobiście jest jeszcze wśród żywych. Przed państwem "Tata mimo woli" - rzecz o architekcie , bardzie felietoniście i moim tacie. rzecz niezwykła jak i postacią niezwykła się jawił."
Nie przepadam za koncertami, ale dobrze, że wszystko wypaliło.
OdpowiedzUsuńWiesz, mogę Cię całkowicie zrozumieć. Koncerty mają całą masę mankamentów. Niemniej ja uwielbiam tą niepowtarzalną magię, które jest w stanie zrodzić się jedynie podczas występu na żywo i przy współudziale publiczności :)
UsuńTo musiał być świetny koncert! Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńBył wspaniały. Szczerze polecam wszelkie koncertu Kultu. To niesłabnąca siła. Ogień :)
UsuńTakie koncerty to ja lubię! :)
OdpowiedzUsuńJa również. Ma się uczucie, że bierze się udział w niesamowitym przedsięwzięciu :)
Usuń