niedziela, 31 sierpnia 2014

Skazaniec - Krzysztof Spadło

Autor: Krzysztof Spadło
Tytuł: Skazaniec
Czyta: Leszek Wojtaszak
Wydawnictwo: audioteka.pl
Czas trwania: 16 h 23 minuty
Ocena: 6,5/10 





Początek lat dwudziestych dwudziestego wieku. Polska dopiero co odzyskała niepodległość. Zaledwie od kilku lat kształtuje swą państwowość po długim okresie zniewolenia. Niestety nie wszystkim przyjdzie cieszyć się tą upragnioną niepodległością. Młody, bo zaledwie dwudziestokilkuletni Żabikowski, trafia do Centralnego Więzienia we Wronkach. Ten młody mężczyzna na wolności był bardzo dobrze zapowiadającym się stolarzem. Na wolności też czekała go spokojna przyszłość u boku ciepłej i dobrej dziewczyny. Tam też pozostała kochająca go matka. Los jednak zadrwił z Żabikowskiego i jego przyszłość miała odtąd aż po kres jego dni upływać za więziennymi murami.

Więzienie jest środowiskiem specyficznym i tak typowym zarazem. Specyficzni są mieszkańcy tego nad wyraz sztucznego w swej formie świata. Żyją tu pod jednym dachem więźniowie i strażnicy. A różnica pomiędzy nimi czasami bywa bardzo płynna. Czasem Ci, którzy winni stać na straży prawa bywają bardziej okrutni i pozbawieni wszelkich skrupułów niż Ci, których za winy osądzono i umieszczono pod czujnym okiem strażników. Czasem jest tak, że stróż zmienia się w kata, a kat w ofiarę i nic nie może temu zapobiec. Przecież nikt nie przejmie się losem skazanych za najokrutniejsze zbrodnie. Więzienie jest też miejscem typowym. Tu tworzą się pomiędzy osadzonymi struktury władzy i zależności. Tu ludzie muszą radzić sobie z codziennymi troskami. Tu też przeżywają radości. Muszą funkcjonować w otaczającej grupie. Tu zawiązują się przyjaźnie. Tu dochodzi pomiędzy więźniami do animozji. A czas upływa na pracy i odpoczynku.
 
Żabikowski trafia do więzienia. Jest to dla niego całkowicie nowa sytuacja. Początkowo inni więźniowie odnoszą się do niego z rezerwą. Wkrótce okazuje się jednak, że jest to zachowanie zupełnie naturalne i przejawiane wobec każdego nowego skazańca. Wkrótce jednak Żabikowski, zwany Ropuchem, zyskuje zaufanie wśród więziennych towarzyszy. Powoli zaczyna przyzwyczajać się do życia w zamknięciu. Czas upływa mu na pracy i więziennej codzienności. Mimo, że stara się przestrzegać obowiązujących w zamknięciu zasad, przestrzegać regulaminu, to jednak nieustannie popada w coraz to większe tarapaty. Nie pomaga mu również wrogość jednego ze stróżów prawa. A wszystko to w czasie, gdy w niepodległej Polsce tak wiele się dzieje, tak znaczące wydarzenia budują jej przyszłość. Ale co właściwie zrobił ten młody człowiek, by tak przekreślić swój los? Jakiej dopuścił się zbrodni, że zasłużył, by w Centralnym Więzieniu we Wronkach dokonać swego żywota? 

Powieść „Skazaniec” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Krzysztofa Spadło. „Skazaniec” to również debiutancka powieść tego autora. W 2011 r. Krzysztof Spadło wydał zbiór opowiadań pt. „Marzyciele i pokutnicy”. Byłam zatem bardzo ciekawa powieści, o której wcześniej czytałam sporo dobrych słów. Przyznać muszę, że powieść „Skazaniec” jednocześnie miło mnie zaskoczyła, jak i trochę rozczarowała. 

Krzysztof Spadło ciekawie i bardzo malowniczo, jeśli takie określenie jest w tym miejscu odpowiednie, pisze o realiach polskiego więziennictwa z początku ubiegłego stulecia. Bardzo szczegółowo opisuje obowiązujące stosunki międzyludzkie i reguły panujące w zakładach karnych, nakreśla również zasady prawodawstwa. A wszystko to okrasza sporą dawką faktów historycznych, które tworzą ciekawe tło powieści i przybliżają czytelnikowi ówczesną Polskę i świat. 

Książka Krzysztofa Spadło pełna jest również ciekawych bohaterów. Są nimi zarówno więźniowie, jak również strażnicy. Jednak najbardziej interesujący i wielowymiarowi są ci pierwsi. Osadzeni tworzą specyficzny rodzaj społeczności. Ich też autor odmalowuje jako postaci niejednobarwne. Popełnili przestępstwa a nawet zbrodnie, jednak nie można ich tylko i wyłącznie definiować przez pryzmat popełnionego czynu zabronionego. W każdym z nich istnieje pierwiastek dobra, jak i zła. Można ich lubić, można ich znienawidzić.
 
Powieść „Skazaniec” ma jednak swą zasadniczą wadę. Tempo powieści jest zdecydowanie za wolne. Autor tak mocno skupia się na ukazywaniu panujących w więzieniu stosunków społecznych, że gdzieś w międzyczasie wątki, które są szalenie interesujące i tworzą aurę tajemniczości giną w bezmiarze więziennej codzienności. A najciekawszy wątek pojawia się dopiero u krańca powieści i tworzy pole dla kolejnej części historii. Wydaje mi się jednak, że nie jest to najlepsze z możliwych rozwiązań, bo gdy pomyślę, że przyjdzie mi czekać kolejnych wiele godzin w następnej części opowieści o więźniu Żabikowskim, by w końcu coś istotnego się wydarzyło, to zaczynam się zastanawiać czy starczy mi na to cierpliwości.

Za możliwość wysłuchania książki dziękuję:
http://sztukater.pl/

4 komentarze:

  1. Książkę czytałam i mam wrażenie, że podobała mi się o wiele bardziej niż Tobie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz rację. Trochę mi tu prężnej akcji zabrakło.

      Usuń
  2. Kojarzę pozycję, ale jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i bardzo przypadła mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zainteresowanie. Jeśli masz ochotę wyrazić swą opinię, zapraszam serdecznie. Wszelkie uwagi będą mile widziane, jednakże zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy obraźliwych i zawierających wulgaryzmy. I jeszcze jedno. Proszę, nie spamuj.