Tytuł: Akwarele i lawendy
Wydawnictwo: e-bookowo
Ilość stron: 225
Ocena: 7,5/10
Leni czyli Leonia to
dojrzała kobieta, która w swym kilkudziesięcioletnim już życiu
przeżyła sporo, doczekała się najpierw córki a potem dwóch
wnuczek. Przeszła z rodziną niejedno i nie po raz pierwszy z
optymizmem patrzy w przyszłość. Ślepy losy a może jednak
przeznaczenie rzuciły jej życie w daleki świat. Na stałe mieszka
bowiem w Stanach Zjednoczonych, które w końcu stały się jej nowym
domem. Tu też niedawno, po licznych życiowych zawirowaniach,
zamieszkała jej córka Iwona wraz z dwiema córeczkami. Leni żyje
spokojnie otoczona kilkorgiem wiernych przyjaciół. Jej życie zdaje
się być poukładane. Rodzina, wszyscy jej bliscy, są w końcu
blisko niej. Spokój zapewnia też wspaniały mężczyzna. Leni i
Jeremiego łączy ciepłe, dojrzałe uczucie. Mężczyzna tęskni
jednak do swego domu rodzinnego, słońca i zapachu prowansalskich
pól lawendy. Dom w Stanach Zjednoczonych to dla niego nie do końca
wymarzone miejsce na spędzenie reszty życia.
Również córka Leni znajduje szczęście w objęciach nowego mężczyzny. Związuje się z synem Jeremiego, Jacques'em. Związek ten nie jest jednak tak łatwy jak Leni i Jeremiego. Para skazana jest bowiem na ciągłą rozłąkę. Jacques jest znakomitym, niezwykle utalentowanym muzykiem, którego czas odmierzają kolejne światowe tournée. Czy Iwona, doświadczona w końcu przez życie, odnajdzie spokój w jego ramionach, tak jak matka odnalazła swe nowe życie w ramionach Jeremiego? I czy spokoju rodziny nie zmąci sporo starsza od Jacques'a wielbicielka? Czy dobre duchy i tym razem dopomogą Leni i jej rodzinie?
„Akwarele i lawendy” autorstwa Anny Strzelec to trzeci, po „Wizie do Nowego Jorku” i „Oknie z widokiem na Prowansję”, tom opowieści o życiu Leni i jej najbliższych. Kierowana całkowitą niewiedzą sięgnęłam po tę właśnie powieść, która stała się ukoronowaniem serii. Początkowo byłam zatem odrobinę zagubiona i trudno mi było rozeznać się w pojawiających się w powieści bohaterach. Zaatakowały mnie bowiem liczne imiona i ułamki nieznanych mi dotąd życiorysów. Stopniowo jednak coraz lepiej pojmowałam kto jest kim i jakie zajmuje miejsce w życiu głównej bohaterki powieści Anny Strzelec. I wtedy książka „Akwarele i lawendy” pochłonęła mnie całkowicie, nie pozwalając nawet na chwilę wytchnienia.
„Akwarele i lawendy” należy do tej kategorii powieści, które nie atakują dynamizmem, lecz dawkują spokój przeplatany delikatnymi momentami zaskoczenia. Emanują zaś ciepłem, słońcem i pogodą ducha. Dodają otuchy i wywołują na ustach czytelnika uśmiech.
Anna Strzelec pięknie i malowniczo wyczarowuje świat ludzi dobrych, mądrych mądrością życiową, dających oparcie w trudnych chwilach i oczarowujących swą siłą spokoju. Autorka buduje świat, w którym chciałoby się żyć. Nie jest on idealny, tak jak i żyjący w nim bohaterowie do ideałów nie należą, są ze wszech miar ludzcy i prawdziwi, mają wady i zalety. Niemniej w świecie stworzonym przez pisarkę króluje ciepło, dobroć, troska o najbliższych i zapach kuchni, która roztacza dookoła aromat domowego ciasta.
Powieść Anny Strzelec oczarowuje. Autorka pięknie i mądrze maluje słowem pisanym, które budzi w czytelniku moc pozytywnych uczuć. Choć znam zakończenie losów Leni i jej najbliższych, nie mogę odmówić sobie lektury „Wizy do Nowego Jorku” i „Okna z widokiem na Prowansję”. Z przyjemnością zatopię się w piękny i mądry świat stworzony przez Annę Strzelec i dam się po raz kolejny zaczarować.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
Jak zaczęłam czytać Twoją recenzję w życiu bym nie pomyślała, że to już 3 tom serii. Nie wiem jednak, czy by mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tym tytułem, jednak dobrze, że się nie zdecydowałam skoro to 3 część ;)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze że sama nie wiem, ale chyba się nie skuszę, tym bardziej że to trzecia część.
OdpowiedzUsuńJa jednak chciałabym od początku poznać serię, nie lubię tak od końca ;)
OdpowiedzUsuńMusiałabym zacząć od początku, ale okładka jest śliczna :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo mi się podoba okładka. I treść w sam raz do niej pasuje :)
UsuńNie wątpię, że można miło spędzić czas przy tej książce, ale jednak to chyba nie jest historia dla mnie.
OdpowiedzUsuńPolecam dwa pierwsze tomy, a także wcześniejsze książki pani Strzelec. To pełna ciepła, kobieca literatura...
OdpowiedzUsuńMuszę ich poszukać i przeczytać. Ta zrobiła na mnie ogromne pozytywne wrażenie ;)
UsuńNie znam tej autorki, więc z chęcią poznałabym jej twórczość.
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukam książek, które dodają otuchy ;)
OdpowiedzUsuńTa się nadaje idealnie :)
UsuńSłyszałam o tej książce i mam na nią ochotę, ale chyba wolałabym zacząć od wcześniejszych tomów :)
OdpowiedzUsuńMi wyszło jak wyszło. Mam jednak nadzieję, że uda mi się nadrobić zaległości :)
Usuńcóż zachęciłaś mnie, choć rzadko sięgam po tego typu powieści;)
OdpowiedzUsuń