Czy macie lat więcej niż dwadzieścia, ba nawet więcej niż trzydzieści? Ja mam i coraz mocniej do mnie to dociera. Prawie półtora roku temu zostałam mamą. Jako mama ceniąca czytanie, ba lubująca się w czytaniu, postanowiłam, że dziecko moje, moja duma i przyczynek nieustannej troski, również powinno czytać bądź początkowo po prostu słuchać jak ja albo mój drogi Mr. W. mu czytamy. Rozpoczęłam zatem (i rozpoczęłam już przed narodzinami) tworzenie dziecięcej biblioteki. Znalazły się w niej pozycje mądre i pięknie wydane, jak choćby na zdjęciu obok.
Pewnego dnia, gdy synek mój miał już prawie roczek, mój tata przypomniał sobie o moich starych książkach z dziecięcych lat. Gdzieś na strychu w moim rodzinnym domu, w przepastnych pudłach smacznie spały sobie snem sprawiedliwych moje dziecięce światy smoków, księżniczek i zaczarowanych zwierząt. Po tygodniu rodzice zjawili się z wielką siatką pachnących kurzem wspomnień dzieciństwa. Teraz to Janek, mój synek, posiadł je w jedynowładztwo ... i tak zrodził się pomysł na cykl o książkach z mojego dzieciństwa, które na nowo odkrywa mój mały Sztypek.
Jako pierwszą zaprezentuję Wam bajkę "Lisica i Żuraw".
A opowiada ona o ...
Lisicy, która zaprosiła Żurawia na obiad. Podała go jednak w taki sposób, że Żuraw nie był w stanie niczego zjeść. Potem zaś to Żuraw zaprosił Lisicę na obiad i pomny niemiłego traktowania, nie pozostał Lisicy dłużny. A morał z tej bajki krótki acz dobitny ... jak ty komu, tak on tobie ...
"Lisica i Żuraw", ukraińska bajka ludowa, w tłumaczeniu Mikołaja Durkiewicza z pięknymi, barwnymi ilustracjami autorstwa Wołodymyra Gołozubowa, wydana została w 1986r. przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia.
Mimo upływu lat zarówno sama opowieść jak i fizycznie książka nie tracą na wartości i uroku. Może tłumaczenie nie jest doskonałe, lecz i tak nie powoduje to, by traciła coś w moich oczach.
Pewnego dnia, gdy synek mój miał już prawie roczek, mój tata przypomniał sobie o moich starych książkach z dziecięcych lat. Gdzieś na strychu w moim rodzinnym domu, w przepastnych pudłach smacznie spały sobie snem sprawiedliwych moje dziecięce światy smoków, księżniczek i zaczarowanych zwierząt. Po tygodniu rodzice zjawili się z wielką siatką pachnących kurzem wspomnień dzieciństwa. Teraz to Janek, mój synek, posiadł je w jedynowładztwo ... i tak zrodził się pomysł na cykl o książkach z mojego dzieciństwa, które na nowo odkrywa mój mały Sztypek.
Jako pierwszą zaprezentuję Wam bajkę "Lisica i Żuraw".
A opowiada ona o ...
Lisicy, która zaprosiła Żurawia na obiad. Podała go jednak w taki sposób, że Żuraw nie był w stanie niczego zjeść. Potem zaś to Żuraw zaprosił Lisicę na obiad i pomny niemiłego traktowania, nie pozostał Lisicy dłużny. A morał z tej bajki krótki acz dobitny ... jak ty komu, tak on tobie ...
"Lisica i Żuraw", ukraińska bajka ludowa, w tłumaczeniu Mikołaja Durkiewicza z pięknymi, barwnymi ilustracjami autorstwa Wołodymyra Gołozubowa, wydana została w 1986r. przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia.
Mimo upływu lat zarówno sama opowieść jak i fizycznie książka nie tracą na wartości i uroku. Może tłumaczenie nie jest doskonałe, lecz i tak nie powoduje to, by traciła coś w moich oczach.
U mnie jest wersja "Lis i żuraw" ;) uwielbiam takie książki zazdroszczę Ci tej kolekcji Poczytaj mi mamo" jedna książka to chyba wydatek wysokości 50 zł niestety ;/
OdpowiedzUsuńPoczytaj mi mamo t. I - III Janek dostał jako prezent gwiazdkowy od dziadków i chyba po wszystkich zniżkach i promocjach kosztował ok. 90 zł a Poczytaj mi mamo jeszcze raz kupiłam jako egzemplarz uszkodzony (do tej pory nie wiem na czym uszkodzenie polega) za 20 zł na stronie wydawnictwa :) rzadko kupuję książki w cenie okładkowej :) a właściwie nigdy :D
UsuńTeż już trochę nazbieraliśmy tych pięknych wydań. Polowanie na promocje ciągle trwa. Ale "Lisicy i żurawia" nie posiadamy. :)
OdpowiedzUsuńOch! Ja w książeczce z dzieciństwa mam tą historię jako "lisica i bocianowa" :) co nie zmienia faktu, że bajeczka mądra i pięknie ilustrowana :)
OdpowiedzUsuńTa bajka występuje w bardzo różnych wersjach :)
UsuńJa już teraz zaczynam gromadzić biblioteczkę, choć przyda mi się za kilka lat najwcześniej. Przyznam nieskromnie, że już z 4-5 rządków na regale mi się uzbierało:)
OdpowiedzUsuńA do tego jeszcze mam moje z dzieciństwa, żyć nie umierać :D
Zdecydowanie żyć nie umierać :) Super :)
UsuńOch, ja mam piękne wydanie "Baśni łużyckich" z lat 70-tych i chociaż są trochę porysowane (tak, przyznam się, przeze mnie - już w wieku 4 lat chciałam zostać artystką XD), to i tak nie tracą swojego uroku :) Mimo tego, że okładka jest materiałowa, szara i bez żadnych rewelacji, to wnętrze wprost lśni od cudownych, starych baśni! :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że moje również nie uniknęły dziecięcych artystycznych zapędów. Mimo to nie tracą na wartości i uroku :)
UsuńMam tą książkę, jest cudowna!!!
OdpowiedzUsuńA ta półka - marzę o tej książce z B. Potter. Pisałam o tej książce na blogu. A zestaw z Poczytaj mi mamo to mi oddaj - koooooocham go. Powiedz gdzie mieszasz, to się wprowadzę :))) ;P
Ta półka to tylko część kolekcji. Na Potter zachorowałam już podczas ciąży i udało mi się ją wyhaczyć za pół ceny :) Mieszkam w Gdańsku, lecz nie wiem co na Twoją propozycję mój mąż ... chociaż :D
UsuńZ Koszalina nie jest aż tak źle...
UsuńNie znam tylko podróży Tappiego, Elmer jest świetny!
OdpowiedzUsuńTappi bardzo fajny jest polecam. Na razie przeczytaliśmy jedną część (drugą zresztą), na półce czeka kolejna a jeszcze kolejna chyba już jest w księgarniach. Polecam
UsuńUrokliwe!
OdpowiedzUsuńPiękny widok!
OdpowiedzUsuńPiękne książeczki:)
OdpowiedzUsuńParę lat temu otrzymałam kilkanaście pięknych wydań bajek dla dzieci w twardej oprawie. Dla mojego przyszłego dziecka. Książki na pewno się przydadzą :)
OdpowiedzUsuńCudowny prezent :) Z pewnością się przydadzą :)
Usuńdla mnie dzieciństwo i czytanie zawsze kojarzą się pozytywnie i ciepło...sama sporo czytałam jako maluch z rodzicami i oni mi czytali...poza tym książki na gramofonie i wyświetlane z "kliszy" to dla mnie sam sentyment...tę książkę także kojarzę...cuda po prostu cuda;)
OdpowiedzUsuń