Tytuł: W towarzystwie uroczych pań
Tytuł oryginalny: In the Company of Cheerful Ladies
Tłumaczenie: Tomasz Bieroń
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Ilość stron: 280
Ocena: 7/10
Alexander McCall Smith jest urodzonym w Rodezji prawnikiem i powieściopisarzem o szkockim rodowodzie. Jest autorem wielu opowiadań i powieści. Stworzył m.in. cykl "Kobieca Agencja Detektywistyczna Nr 1", do którego należy powieść "W towarzystwie uroczych pań".
Mma Ramotswe czyli Precious Ramotswe, założycielka i właścicielka Kobiecej Agencji Detektywistycznej Nr 1, córka świętej pamięci Obeda Ramotswe, kobieta o "tradycyjnej budowie ciała", w końcu, po dość długim narzeczeństwie, poślubiła właściciela Tlokweng Road Speedy Motors - pana J.L.B. Matekoniego.
Życie mmy Ramotswe zdaje się być przyjemnie poukładane. Wraz z mężem i dwójką adoptowanych dzieciaków mieszka przy Zebra Drive w Gaborone. Agencja detektywistyczna prosperuje doskonale, zwłaszcza od czasu, gdy asystentką pani detektyw została mma Makutsi, która osiągnęła niedościgniony wynik dziewięćdziesięciu siedmiu procent na egzaminie końcowym w studium sekretarskim. Warsztat pana J.L.B. Matekoniego, najlepszy warsztat w całej Botswanie, również prosperuje znakomicie. Za sprawą uczciwości i sumienności pana J.L.B. Matekoniego, klientów nie brakuje. Pan J.L.B. Matekoni jest wręcz zmuszony do współpracy z dwoma terminatorami, by uwinąć się ze wszystkimi zleceniami.
W spokojnym życiu botswańskich bohaterów pojawia się jednak zagadka, tajemnica i przygoda. Niespodziewanie w domu mmy Ramotswe zjawia się nieproszony gość, włamywacz, który ledwo uchodzi z życiem, gdy za kryjówkę obiera sobie łóżko mmy Ramotswe a ta postanawia na tym właśnie łóżku odpocząć. A kobiety o "tradycyjnej budowie ciała" lekkie nie są. Biedaczek ratując się ucieczką gubi spodnie...
Charlie, jeden z terminujących u Pana J.L.B. Matekoniego chłopaków, popada w złe towarzystwo i spotyka się ze straszą kobietą w srebrnym mercedesie. W dodatku mma Ramotswe i mma Makutsi śledząc Charliego i jego towarzyszkę w srebrnym mercedesie odkrywają, że miejscem spotkań jest dawny dom pana J.L.B. Matekoniego, który jest teraz wynajmowany...
Małe śledztwo owocuje też wypadkiem. Mała, biała furgonetka mmy Ramotswe taranuje rowerzystę pana Polopetsiego. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło...
Największą jednak tajemnicę skrywa mma Ramotswe. Skrywa ją tak głęboko, że wręcz o niej zapomina ... lecz przeszłość przypomni jeszcze o sobie ...
"W towarzystwie uroczych pań" to ciepła i po prostu urocza książka. Czytało mi się ją z ogromną przyjemnością. To powieść czarująca jak niegdysiejszy dżentelmen. Trzeba się jednak przyzwyczaić do wszechobecnych "mma" i "rra", które w naszej kulturze mogą zdawać się ciut zabawne. Całość jest zgrabna, wciągająca i dość dowcipna.
Alexander McCall Smith maluje słowami świat, w którym chciałoby się zanurzyć choć na chwilę, posłuchać mieszkańców Gaborone, podyskutować z nimi na tematy ważne i mniej ważne. I rozwiązać choć jedną zagadkę wraz z mmą Ramotswe, właścicielką Kobiecej Agencji Detektywistycznej Nr 1.
"W towarzystwie uroczych pań" to lektura w sam raz na leniwe, letnie popołudnie z książką. Zapewniony relaks, odpoczynek i dobry humor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zainteresowanie. Jeśli masz ochotę wyrazić swą opinię, zapraszam serdecznie. Wszelkie uwagi będą mile widziane, jednakże zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy obraźliwych i zawierających wulgaryzmy. I jeszcze jedno. Proszę, nie spamuj.