Tytuł: Podróże małe i duże czyli jak zostaliśmy światowcami
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 272
Ocena: 7/10
Śródziemnomorska wyprawa Stefanem Batorym, wyjazd do Budapesztu na wyścigi Formuły 1, wyjazd do Lozanny, podróż do i po Ameryce, wyprawa do Tunezji, egzotyczna wycieczka do Acapulco, golfowa podróż do RPA, Toskania, Maso Corto a także Katowice i Lwów to podróże opisane przez Wojciecha Manna i Krzysztofa Maternę. To podróże wspólne dwóch wspaniałych przyjaciół i współpracowników, ale też indywidualne i odbywane z innymi przyjaciółmi i znajomymi. Zawsze jednak są to wojaże niepowtarzalne, pełne przygód i humoru.
Dwóch skrajnie odmiennych a doskonale się uzupełniających podróżników, dwie całkowicie różne osobowości pokazują czytelnikowi świat na swój własny sposób. Wojciech Mann snuje opowieści w tonie mniej lub bardziej niepoważnym. Tryska humorem i dowcipem. To podróżnik "wieczny optymista", który nawet w opresji nie traci rezonu i dobrego nastroju. Można by rzec, że ten typ tak po prostu ma. Czytając jego opowieści niejednokrotnie śmiałam się do łez. Krzysztof Materna jawi się zaś czytelnikowi jako podróżnik ostrożny i czasem wątpiący. Nie jest pozbawiony poczucia humoru. Tego powiedzieć nie można. Jednak w porównaniu do Wojciecha Manna okazuje się podróżnikiem bardziej zachowawczym. Z drugiej jednak strony ma się wrażenie, że to właśnie on intensywniej odbiera każdą podróż, bardziej się zachwyca i bardziej docenia poznawany świat.
Lektura "Podróży małych i dużych czyli jak zostaliśmy światowcami" nie zajmuje zbyt wiele czasu. Czyta się ją szybko i z wielką przyjemnością. No i uśmiechem, który rzadko opuszcza usta.
W ramach wyzwania:
Dwóch skrajnie odmiennych a doskonale się uzupełniających podróżników, dwie całkowicie różne osobowości pokazują czytelnikowi świat na swój własny sposób. Wojciech Mann snuje opowieści w tonie mniej lub bardziej niepoważnym. Tryska humorem i dowcipem. To podróżnik "wieczny optymista", który nawet w opresji nie traci rezonu i dobrego nastroju. Można by rzec, że ten typ tak po prostu ma. Czytając jego opowieści niejednokrotnie śmiałam się do łez. Krzysztof Materna jawi się zaś czytelnikowi jako podróżnik ostrożny i czasem wątpiący. Nie jest pozbawiony poczucia humoru. Tego powiedzieć nie można. Jednak w porównaniu do Wojciecha Manna okazuje się podróżnikiem bardziej zachowawczym. Z drugiej jednak strony ma się wrażenie, że to właśnie on intensywniej odbiera każdą podróż, bardziej się zachwyca i bardziej docenia poznawany świat.
Lektura "Podróży małych i dużych czyli jak zostaliśmy światowcami" nie zajmuje zbyt wiele czasu. Czyta się ją szybko i z wielką przyjemnością. No i uśmiechem, który rzadko opuszcza usta.
W ramach wyzwania:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zainteresowanie. Jeśli masz ochotę wyrazić swą opinię, zapraszam serdecznie. Wszelkie uwagi będą mile widziane, jednakże zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy obraźliwych i zawierających wulgaryzmy. I jeszcze jedno. Proszę, nie spamuj.